sobota, 19 sierpnia 2017

Bezpieczna emocjonalnie czyli o byciu w grupie, która praktykuje NVC

To doświadczenie ma dla mnie ogromną wartość, dlatego chciałabym się nim podzielić z osobami, które praktykują/chcą praktykować kontakt z innymi i ze sobą, stosując Porozumienie bez Przemocy. Nie jestem w stanie porównać go do niczego, co do tej pory przeżyłam w swoim życiu przez tych czterdzieści kilka lat... Tak było dojmujące!
Emocjonalne bezpieczeństwo. Doświadczyłam go mocno i wyraźnie.
Po raz pierwszy razem z trójką moich małych dzieci, kiedy byliśmy na rodzinnym obozie Rainbow Mill (Tęczowy Młyn), na północy Anglii w zeszłym roku (2016).
Drugi raz na wydarzeniu o nazwie International Intensive Training (IIT) we Włoszech w lipcu tego roku (2017). Zgodnie z formułą stworzoną przez Marshalla Rosenberga, IIT odbywają się one kilka razy w roku na całym świecie (znajdziesz na www.cnvc.org)

W obu tych miejscach spotkały się osoby, które rozwijały swoje kompetencje NVC oraz trenerzy. Poza tym uczestnicy zainteresowani byli spędzeniem czasu z ludźmi, którzy wyznają podobne wartości.
Jedną z takich wartości jest umiejętność nieoceniania, czyli pozbywania się wewnętrznych blokad empatii. Tymi blokadami są konstrukty umysłu, które się w nas rodzą - oceny oraz krytyka - innych osób albo samego siebie. Przemocą też jest presja wobec innych czy oczekiwania. Kiedy przepracowujesz je poprzez trening albo sesje empatyczne, stajesz się wolny od tego... A wtedy już nie postrzegasz świata w ten sposób, że coś jest z kimś lub z tobą samym nie tak.
Społeczność takich wolnych ludzi staje się bardzo bezpieczna emocjonalnie. Oznacza to, że można wśród nich być sobą, można coś powiedzieć albo zachować się w określony sposób, i nikt tego nie oceni! Najwyżej otrzyma się informację zwrotną, że jakaś osoba odczuwa np. dyskomfort związany z daną wypowiedzią czy zachowaniem.
W takim świecie jest mi niesamowicie przyjemnie być, żyć!
To świat, w którym się nie boję.
Mam też pełne zaufanie, że jeżeli ktoś odczuje dyskomfort związany z moją osobą, zachowaniem lub słowem, to poinformuje mnie o tym natychmiast i da mi też przestrzeń wyboru, w której wspólnie ustalimy czy ja, czy dana osoba coś zmieni.
W społeczności, gdzie ludzie samych siebie ani innych nie oceniają i nie krytykują, ogromnie wzrasta poziom samoakceptacji i poczucia własnej wartości. Uwaga! Wyraźnie wzrasta też poziom zasobów! Ludzie odkrywają w sobie całe pokłady radości, ochoty do działania, a także energii życiowej!
Dlatego na obozie tak przyjemnie nam było pomagać sobie wzajemnie, czy też dokładać się do czyjejś łatwości. Osobiście doświadczyłam tak wiele pomocy i troski ze strony innych, że po raz pierwszy tak naprawdę całą sobą mogłam cieszyć się swoimi dziećmi! Tak wiele osób pytało mnie rano, jak się czuję, czy wszystko u nas w porządku. Inni z kolei zauważali, że np. nie radzę sobie z przygotowaniem śniadania, zajmując się jednocześnie trójką małych dzieci i oferowali wsparcie.
Niezwykle ważne jest to, że pomoc, którą otrzymywałam była niezwykle serdeczna, bezinteresowna. Nie bałam się więc, że jednego dnia ktoś mi pomoże, a następnego dnia będzie chciał czy żądał czegoś ode mnie lub oczekiwał, że powinnam domyśleć się, jakie są jego oczekiwania. Ooo! Jaka to ogromna ulga być wolną od tego!
Teraz tylko żałuję, że Porozumienie bez Przemocy jest tak mało znane w Polsce... To jest ciągle świeża wiedza i nowe umiejętności. Marshall Rosenberg swoją pierwszą książkę wydał zaledwie 20 lat temu...
Na szczęście książek jest coraz więcej, przebywa trenerów, a dzięki temu wzrasta liczba praktyków. Rośnie też liczba festiwali, zarówno u nas w kraju, jak i w całej Europie. Pojawiają się także kierunki na uczelniach związane z NVC.
Dzięki temu rośnie moja nadzieja na życie w bezpiecznej emocjonalnie społeczności. Sama chciałabym taką współtworzyć mocniej niż dotychczas.
Moim marzeniem jest to, żeby we Wrocławiu funkcjonowała społeczność osób, do której mogę przyjść z moimi dziećmi, spocząć i odpocząć od ocen i niechęci związanych np. z tym, że moje dziecko robi coś, czego ktoś sobie nie życzy. Co w zamian - ten ktoś powie o tym mojemu dziecku, ale w taki sposób, że z pełnią zrozumienia zaniecha ono robienia tego lub wymyśli inny sposób na zaspokojenie swojej potrzeby... Dzięki temu będzie cały czas bezpieczne emocjonalnie, i ja też!
Wrocławiu, damy radę? Jesteś zainteresowany/a zainteresowany współtworzeniem takiej społeczności?
Daj znać!

Wolność a inne potrzeby



Tyle o wolności mówimy i czytamy, często marzymy, a jednocześnie czasem o wolności zapominamy!
Może się nawet boimy, że zawładnie nami i zaniedbamy inne sfery życia, swoich bliskich...

Strach przed lataniem
 Czy to możliwe, że realizując potrzebę wolności, przestaniemy np. wywiązywać się ze zobowiązań? 
 Nie! Na szczęście mamy mnóstwo innych potrzeb, które również domagają się spełnienia i wcześniej czy później dadzą o sobie znać:) Choćby potrzeby pożywienia, odpoczynku czy snu. Albo samorealizacji, celu, kontaktu z innymi, współpracy, zaufania. Jeśli np. umówimy się i nie przyjdziemy na spotkanie, wyrażając swoją potrzebę wolności, nie spełnimy potrzeby zaufania...

Doświadczenie własne oraz obserwacja innych osób na treningach utwierdzają mnie w przekonaniu, że jeśli nasycimy potrzebę wolności (jeśli to ta jest nienasycona najbardziej), to potem naturalnie inne potrzeby dadzą o sobie także znać.
W jaki sposób?
Poprzez sygnały z wewnątrz – jeśli tylko umiemy je odczytać i dopuścić do świadomości. Są to objawy emocjonalne pochodzące od potrzeb, takie jak np. uczucie smutku, rozdrażnienia, strachu, bólu, czy też entuzjazmu, radości, ulgi.
Każdy z nas ma głęboko w sobie, czasem odczuwany w brzuchu, taki equalizer czyli wskaźnik nasycenia potrzeby, który ZAWSZE DZIAŁA i ZAWSZE DAJE ZNAĆ. Trzeba jednak czasem nauczyć się mu UFAĆ i PODĄŻAĆ za nim (czyli za tak naprawdę za sobą samym!).

Myślenie to nie kontakt z potrzebami
Wyobraź sobie, że masz taki wskaźnik nasycenia potrzeb
Bo jest różnica pomiędzy myśleniem, a KONTAKTEM z POTRZEBAMI. 
Ostatnio wytłumaczyłam to synowi, używając metafory komputera, który symbolizuje mózg człowieka. Świetnie przetwarza dane, liczy, zapamiętuje, analizuje, tworzy wnioski i opinie. Jednak może to robić Z SENSEM lub zupełnie BEZ SENSU dla nas.
Jak się o tym dowiadujemy?
Poprzez kontakt ze swoim ciałem (jako ekranem emocji) i z potrzebami. Z tym, co jest dla nas ważne i dla naszego życia, dla naszego spełnienia.
I tak jak mój syn miał wczoraj wieczorem jeszcze wiele myśli, że chciałby pobawić się w chowanego, puszczać samolot itp. zabawy. Myśli miał bardzo wiele, jednak gdy zapytałam go, jak się czuje jego ciało, to powiedział, że jest zmęczony. Czego więc potrzebuje Twoje ciało? – zadałam znów pytanie, a on odpowiedział - Poszedłbym już spać...
Tak wygląda proces kontaktowania się z WŁASNYM SENSEM. Mózg produkuje wiele myśli, pracuje na dużych obrotach i może nas wieść w kierunku spełnienia życia lub destrukcji. Odpowiedź, czy się spełniasz, czy nie spełniasz, jest w Twoim wnętrzu. Nie w myśleniu racjonalnym, logicznym, lecz w spełnianiu potrzeb.

Czujesz różnicę? Wiesz już, kiedy myślisz, a kiedy kontaktujesz się ze sobą, ze swoimi potrzebami?
Co o tym sądzisz? Napisz, proszę.